Ta strona została przepisana.
332
ROMEO I JULIA.
Bo mi się modlić wiele potrzeba
Aby się do mnie zaśmiały nieba
W téj zawiłości grzechem splamionéj.
(wchodzi PANI KAPULET.)
PANI KAPULET.
Czyście zajęte, mamże pomagać?
JULIA.
Rzeczy potrzebne jużeśmy, mamo,
Na jutro rano wszystkie wybrały.
Gdy się podoba zostaw mię samą,
Na tę noc mamkę weź do pomocy,
Wiém, że nie mało masz do roboty,
W przygotowaniu.
PANI KAPULET.
Dobréj ci nocy.
Spaćże się kładnij, trzeba ci spocząć.
(wychodzą Pani Kapulet i Mamka.)
JULIA.
Żegnam was!
Pan Bóg wié kiedy ujrzym się jeszcze.
Zimne przechodzą po żyłach dreszcze
I zamrażają ciepło żywotne:
Znów ich zawrócę dla pocieszenia;
Mamko! — lecz na co wołam ją do mnie?
Straszne to, musi dziać się samotne.
Chodź mój napoju! —
Gdy skutków żadnych to nie wykona,
Mamże Hrabiemu być poszlubiona?
Nie; — to obroni: — Przy mnie spoczywaj: —
(kładnie przy sobie sztylet.)