Ta strona została przepisana.
335
AKT CZWARTY.
Pilnuj pieczywa dobra Anielo:
Nic nie oszczędzaj.
MAMKA.
Idź liczy krupie,
Idź spać, zostaniesz jutro niezdrowy
Przez to niespanie.
KAPULET.
Nic, nic, po całych nocach nie spałem
Dla fraszek, jednak nie chorowałem.
PANI KAPULET.
W czasie swym no ca ciągnął na słomki;
Teraz ja czuwam, aby nie czuwał.
(wychodzi Pani Kapulet i Mamka.)
KAPULET.
Zazdrość i zazdrość! —
(wchodzą słudzy z rożnami, drwami i koszami.)
Cóż to, mój bracie?
PIERWSZY SŁUGA,
To dla kucharza, nie wiém co, panie.
KAPULET.
Spieszże się, spiesz się. (wychodzi piérwszy Sługa.)
Suche weź kloce
Piotra zawołaj, gdzie są, pokaże.
DRUGI SŁUGA.
Mam, panie, głowę, znajdę sam kloce,
I Piotra o to nie zakłopocę.
KAPULET.
Jezu, wybornie; hultaj wesoły!
Kloców tyś głowa. — Dzień już, istotnie;