Ta strona została przepisana.
337
AKT CZWARTY.
Na cóż niestety świat ten ujrzałam! —
Héj spiritusu! Panie mój! Pani!
(wchodzi PANI KAPULET.)
PANI KAPULET.
Co to za hałas?
MAMKA.
Dzień opłakany!
PANI KAPULET.
O co tu idzie?
MAMKA.
Patrz, patrz! nieszczęście!
PANI KAPULET.
Biada! me dziécie! jedno me życie!
Ożyj i przejrzyj, lub z tobą umrę! —
Gwałtu, ach gwałtu!
(wchodzi KAPULET.)
KAPULET.
Przez wstyd niech Julka wyjdzie, graf przyszedł.
MAMKA.
Zmarła, skonała, zmarła, niestety!
PANI KAPULET.
O dniu! niestety! zgasła! umarła!
KAPULET.
Ha, ujrzę: — zimna, blada jak chusta;
Krew jéj zamarła, członki zdrętwiałe;
Życie rzuciło dawno jéj usta;
Śmierć lezy na nich, jak szron przedwczesny
Na najpiękniejszym kwiateczku pola.
Starzec nieszczęsny! przeklęta dola!