Ta strona została przepisana.
341
AKT CZWARTY.
PIERWSZY MUZYKANT.
Jak widzę, możemy nasze dudki wepchnąć do kieszeni i odejść.
MAMKA.
Ach dobrzy ludzie, wepchnąć i wepchnąć. Dobrze już wiecie straszny wypadek.
PIERWSZY MUZYKANT.
Istotnie, ten wypadek straszny. (wchodzi PIOTR.)
PIOTR.
O muzykanty, o muzykanty!
Zagrajcie serca uweselenie;
Jeśli mię w życiu chcecie zatrzymać,
Zagrajcie serca uweselenie.
PIERWSZY MUZYKANT.
Jakto, serca uweselenie?
PIOTR.
O muzykanty! ponieważ serce moje gra samo, serce moje pełne boleści: och! grajcie jaką wesołą dumkę dla rozweselenia.
DRUGI MUZYKANT.
Oj, teraz mamy smutną dumkę; teraz grać nie pora.
PIOTR.
Nie chcecie tedy?
DRUGI MUZYKANT.
Nie.
PIOTR.
To ja wam zabrzęczę.
PIERWSZY MUZYKANT.
Jak zabrzęczysz?
PIOTR.
W rzeczy samej nie monetą, ale jednak poskaczecie na moją nutę.