Dobrze, weźmiemy cię na chłopca, co trzyma nuty.
Ostróżnie jednak, abym na waszych czaszkach nie wybijał taktu pałaszem. O zaśpiéwacie, jak wam wynotuję po gółce i ogonatce.
Słuchaj, do nas grac należy, a tak potańczysz jak zagrają.
Proszę ciebie schowaj pałasz, a dobądź dowcip.
Chcecież się probować z moim dowcipem? dobrze, tęgo was wypłazuję suchemi razami, czyli brzeszczotem dowcipu: — dajcie odpowiedź jeśliście ludzie:
Gdy smutek gniecie jakby kamieniem
Serce i myśli całkiem ogarnie;
Muzyka wtedy srebrzystém brzmieniem —
Dla czego srebrzystém brzmieniem? Dla czego muzyka srebrzystém brzmieniem? Co mówisz, Szymonie Kwinto?
Istotnie, panie, bo srébro ma słodki brzęk.
Pięknie: co mówisz, Janie Bałabajko!
Srébrne brzmienie, bo muzykanci brzmią dla srébra.
Także pięknie: co mówisz Jakóbie Wrzeszczadło?
Istotnie, nie wiem co powiedziéć.