Lecz mi do tego większą podnietą
Drogi jéj pierścień, który do sprawy
Ważnéj potrzebny: oddal się przeto: —
Jeśli szpiegować zechcesz ciekawy
Jakie są moje dalsze zamysły,
Potnę, na Boga ciebie na sztuki,
Niémi posieję smętarz zgłodniały:
Dziki mój zamiar w strasznéj téj porze,
Więcéj niezbłagan, więcéj zuchwały
Jak głodny tygrys, lub wściekłe morze.
Panie, odchodzę i nie przeszkodzę.
Tak mi dowiedziesz twojej przyjaźni.
Weź: żyj szczęśliwy — żegnaj poczciwy.
Skryty dla tego muszę tu zostać,
Jemu nie wierzę, straszną ma postać. (usuwa się.)
Brzydki żołądku śmierci, zniszczenia,
W świecie najdroższym pokarmem syty,
Pysk twój przegniły, będzie rozbity,
Wtłoczę ci na złość więcéj jedzenia.
To wypędzony hardy Montego,
Co mej kochanki zabił krewnego; —
Stąd żal, jak każe wnieść podejrzenie,
Wygnał ze świata piękne stworzenie; —