Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/365

Ta strona została przepisana.
355
AKT PIĄTY.
BALTAZAR.

Jeden znajomy, drugi twój miły.

WAWRZYNIEC.

Bądźcie szczęśliwi! — Powiedz kochany,
Co to za światło marnie migoce
Czaszkom bez oczu strasznych szkieletów?
Sądzę, oświecon grób Kapuletów,

BALTAZAR.

Tak, święty ojcze, pan mój tam poszedł,
Co go miłujesz.

WAWRZYNIEC.

Któż to?

BALTAZAR.

Romeo.

WAWRZYNIEC.

Długoż tam bawi?

BALTAZAR.

Od pół godziny.

WAWRZYNIEC.

Chodźże do sklepu?

BALTAZAR.

Lękam się, ojcze:
Pan nieświadomy, że tu zostaję,
Nader okropnie groził mi śmiercią,
Jeślibym został śledzić, co robi.

WAWRZYNIEC.

Zostań, sam pójdę: — strach na mnie pada:
Wszystko to klęskę mnie zapowiada.