Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/388

Ta strona została przepisana.
378
SEN W WIGILIĄ Ś. JANA.

Zbudź wesołości lekki duch i żwawy;
Smutek niech zdobi pogrzebu obchody,
Gość ten posępny nie na nasze gody.

(wychodzi Filostrat.)

Miecz, Hipolito, prośbą był miłośną,[1]
Wojny zniewagą tobiem stał się luby;
Ale inaczéj nas połączą śluby,
Pompą, tryumfem i biesiadą głośną.

Wchodzą: EGEUSZ, HERMIA, LYZANDER i DEMETRIUSZ.)

EGEUSZ.

Sławny nasz xiąże, szczęście niech ci służy!

TEZEUSZ.

Dzięki ci składam; cóż nowego słychać?

EGEUSZ.

Skarżyć przychodzę nader niespokojny
Hermię skarżyć, moje własne dziecko. —
Przystąp Demetry; — xiąże mój dostojny,
Tego człowieka chcę ją widziéć żoną: —
Przystąp Lyzandrze; — panie, ten me dziecko
Podszedł, niewinne oczarował łono:
Ty, ty, Lyzandrze, rymyś jéj pisywał,
Tyś upominki dawał i przyjmywał,
Tyś przy xiężycu pod jéj oknem śpiewał
Głosem zdradzieckim miłość twą zdradziecką;
Tyś wyobraźnię jéj nie doświadczoną
Skradł bransoletką z włosów twych plecioną,

  1. Tezeusz zwyciężył Amazonki i Hipolitę, albo, jak inni zowią, Antiopę dostał w niewolę.