Piękna Heleno, gdzież cię wiodą nieba?
Piękna? — odwołać słowo to potrzeba.
Lubi Demetry wdzięk twój: szczęsne lice!
Twe oczy, jego gwiazdy przewodnice,
Głosu twojego słodkie tak mu brzmienie,
Jak pastuszkowi skowroneczka pienie
Gdy róże w pączku, a w zieleni zboże.
Piękność jak słabość przelać się nie może,
Bobym inaczéj wzięła twoje oczy,
Słowa i głos twój słodki i uroczy.
Gdybym świat miała, prócz Demetryusza,
Na twą urodę chętnie świat zamienię.
Naucz mię patrzeć, naucz jak się wzrusza
Serce to jego twardsze niż kamienie.
Groźno nań patrzę, lecz mu jestem miłą.
Oby mój uśmiéch był z twych gniewów siłą.
Klnę go, lecz zawsze nie przestaje lubić.
Oby me modły mogły tém się chlubić.
Więcéj nie cierpię, więcéj za mną goni.
Więcéj go kocham, tym on więcéj stroni.