Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/427

Ta strona została przepisana.
417
AKT TRZECI.

nié ma okropniejszego ptaszka jak wasz lew żywy: przeto pomyślmy co należy zrobić.

RYJ.

Więc drugi prolog musi powiedzieć, ze to nie lew.

WĄTEK.

Tak, lecz jeszcze musi powiedzieć swoje imie i pokazać pół twarzy z pod szyi lwa: i sam powinien mówić, mówiąc tak, albo w podobnym defekcie, czy efekcie: — Panie, lub piękne panie, życzyłbym wam, albo prosiłbym was, albo błagałbym, abyście się nie bały i nie drżały, bo moje życie macie rękojmią. Jeślibyście myślały, ze tu przychodzę jako prawdziwy lew, jużby było po mnie. Nie, ja nie jestem ta bestya, ale człowiek, jak wszyscy inni ludzie: — i wtedy niech zdoprawdy powié imie swoje; i po prostu niech wyrazi, ze jest Strug stolarz.

TOPOR.

Dobrze, tak zrobimy. Lecz jeszcze mamy dwa sęki, to jest, wprowadzić światło xięzyca do pokoju, bo wiécie, że Pyram i Tisbe schodzą się przy świetle xiężyca.

STRUG.

Czy będzie miesiąc świécił, jak będziemy grali naszą sztukę?

WĄTEK.

Kalendarza, kalendarza! zobaczyć w kalendarzu, znaleść światło xiężyca, znaleść światło xiężyca.

TOPOR.

Tak, będzie świecił miesiąc téj nocy.

WĄTEK.

Więc zostawić okno otwarte w tym pokoju wielkim, gdzie będziemy grali, a xiężyc może świecie przez okno.