ku z tego miejsca, niech sobie co chcą robią: będę się tu przechadzał i śpiewał, aby słyszeli, że się nie lękam.
(śpiéwa.) Z dziobem pozłacanym kos
Czarnym połyska pancerzem,
Drozd wydaje miły głos,
Gil się puszy swojém pierzem;
Jakiż to anioł pieniem ze snu budzi?
Szczygieł, skowronek i szpak,
I nudna kukułka szara,
Któréj śpiew jest wróżby znak,
Każdy się j;} słyszéć stara; —
Bo, istotnie, po jej kukaniu można wiedziéć czy się wyjdzie za mąż, czy będą pieniądze i t. d.
Piękny ziemianie, śpiéwaj jeszcze trocha;
Ucho me pieśnią rozkochane miłą,
Równie jak oko postać twoją kocha;
Piękność twéj cnoty, jakby gwałtu siłą,
W piérwszém widzeniu każe dać wyznanie,
Że ciebie kocham, piękny mój ziemianie.
Sądzę, że do téj miłości zbywa ci na rozumnéj przyczynie: chociaż, prawdę mówiąc, rozum i miłość nie chodzą w parze za naszych czasów: tym większy żal bierze, że nikt z poczciwych sąsiadów nie chce ich pojednać. Wprawdzie i jabym się wydrwił od tego pojednania, bo na co się mieszać w cudze kłótnie.