cie! życzyłbym także więcéj się z panem zapoznać. — Jakże imie pańskie, jeśli się godzi o to prosić?
Musztarda.
Dobry panie Musztardo doskonale znam pańską cierpliwość; bo ten tchórzliwy bohater, co go nazywają pieczenią, nie mało pożarł pańskiej rodziny. Ręczę panu, że dla jego przyjaźni nie raz się łzami zalałem. Życzyłbym się więcej poznajomić, aby zawsze w porę przychodził kochany pan Musztarda, a nie po obiedzie.
Miéć go pod strażą; wieść do méj ustroni.
Oko xiężyca zda się, że łzy roni;
Xiężyc jak płacze, płacze kwiecie w smutku,
Że jakąś czystość gwałt haniebny trwoni.
Usta mu zamknąć, wieść go po cichutku.
Jeśli Titania już się obudziła,
Pragnąłbym wiedzieć co ujrzała naprzód,
W czém się zakocha do ostateczności.
Otóż mój goniec. — Cóż mój pusty duchu?
Czem się zabawim w tym zaklętym borze?