Mnie nie oglądać dam przywiléj za to. —
I tak uciekam, bo się tobą brzydzę:
Żyje, czy umarł, niechaj cię nie widzę. (wychodzi.)
Darmo ją ścigać w całéj gniewu sile:
Przeto odpocząć muszę tu na chwilę.
Troska ma ciężka, tym się cięższą staje,
Że jéj sen bankrut długu nie oddaje:
Może jéj długu jaką część odbiorę,
Gdy mu na chwilę zwlekę płaty porę.
Cożeś uczynił? pom yłkę niezmierną;
Sokiemś miłości wierne powlókł oczy.
Taka pomyłka nie miłość niewierną,
Ale prawdziwą w zdradną przeistoczy.
Nad wszystkiém losu rządzi tu potęga;
A z miliona, jedna trwa przysięga.
Prędzéj od wiatru obież wszystkie knieje,
Znajdź mi Helenę co z żalu niszczeje,
Chora miłością, od westchnienia blada,
Smutek jéj świéżość i rumieniec zjada:
Jakiémś złudzeniem sprowadź ku téj stronie;
Nim wrócisz sok mu na oczy uronię.
Lecę już, lecę, patrzaj na mój lot
Prędszy jak łuku tatarskiego grot. (wychodzi.)