Ta strona została przepisana.
435
AKT DRUGI.
HELENA.
O przewybornie!
HERMIA.
Z niéj tak nie szydź luby!
DEMETRYUSZ.
Jak nie uprosisz, zdołam go przymusić.
LYZANDER.
Mus twój dokaże tyle co jéj prośby;
Jak twe zaklęcia, tak twe słabe groźby. —
Kocham, Heleno, ciebie nad me życie.
Na to, co gotów dla cię stracić, klnę się,
Fałsz mu dowiodę, bo cię kocham szczérze.
DEMETRYUSZ.
Kocham cię więcéj, jak on kochać może.
LYZANDER.
Jeśli to mówisz, dowiedź tego mieczem.
DEMETRYUSZ.
Służę, —
HERMIA.
Lyzandrze! gdzie to wszystko zmierza?
LYZANDER.
Precz Etiopko!
DEMETRYUSZ.
Nie, nie; on udaje,
Jakby się wyrwać, jakby walczyć żądał;
Ale nie pójdzie: zbyt dobrego serca.
LYZANDER.
Odczep się, kocie; puszczaj mię, bodiaku;
Albo, jak węża, zaraz ciebie strzęsę.