Sztuka się składa z kilku słów dziesiątków,
Jednak z dziesiątkiem słów za nadto długa;
Nudna do tyla: wszyscy aktorowie,
Jak i ich słowa, nie są na swém miejscu.
Sztuka traiczna nasz dostojny xiąże;
Młody się bowiem sam zabija Pyram.
Próbęm jéj widział, jednak wyznać muszę,
Rzewnie płakałem, lecz łez tak wesołych
Nigdy nie wylał więcéj śmiech zbyteczny.
Cóż to za jedni tacy aktorowie?
Rąk zatwardziałych rzemieślnicy z Aten,
Nie pracowali dotąd nigdy myślą;
Teraz męczyli pamięć swą nie wprawną,
Aby tę sztukę grać ną godach xięcia.
Chcemy jéj słuchać.
Nie, dostojny panie,
To nie dla xięcia: całéj wysłuchałem,
Nic nie znalazłem, nic dobrego w świecie;
Chyba zabawi xięcia chęć ich dobra,
Jak się niezmiernie męczyć, pocić będą,
By się przysłużyć.
Chcemy słuchać sztukę:
Żadna nie będzie dla mnie rzecz nie dobra,