Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/475

Ta strona została przepisana.
465
AKT PIĄTY.
HIPOLITA.

Istotnie grał na swoim prologu, jak dziecko na flecie; tylko przykre głosy bez związku i harmonii.

TEZEUSZ.

Jego mowa, jak łańcuch poplątany, choć żadne nie zerwane ogniwo, ale wszystkie w nieporządku. Cóż następuje?
(Wchodzą: PYRAM, TISBE, MUR, XIĘŻYC i LEW, jakby w pantominach.)

PROLOG.

„Mozę was dziwi dziwny widok w świecie;
„Dziwcie się póki prawda się wyjaśni.
„Człowiek ten Pyram, jeśli wiedzieć chcecie;
„To piękna Tisbe, ja nie mówię baśni.
„Człowiek ten, jak mur, tynkiem obrzucany,
„Zamiast dzielącéj dwóch kochanków ściany:
„Przez szparę w murze szepcą nieszczęśliwi,
„Na tem przestając; niech się nikt nie dziwi.
„Człowiek z latarnią i widłami w dłoni
„Xiężyc przedstawia: w nocnéj bowiem dobie
„Czułéj téj parze skromność ich nie broni
„Stroić umizgi na Kambiza grobie.
„Zwiérze to straszne, ten lew bardzo srogi
„Tisbę, co piérwsza przyszła, spłoszył z drogi,
„Raczéj ujrzawszy jego Tisbe, w nogi!..
„Lecz uciekając gubi płaszcz w podróży,
„Który zwalała lwa skrwawiona paszcza:
„Pyram nadchodzi, chłopiec piękny, duży,
„Nie mógł nie widzieć skrwawionego płaszcza:
„Przeto pragnący pałasz krwi przeklęcie,