Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/476

Ta strona została przepisana.
466
SEN W WIGILIĄ Ś. JANA.

„W spiekłe posoką pchnął potężnie piersi;[1]
„Tisbe pod morwą skryta w tym momencie,
„Wziąwszy kord kona. Ale będą szczersi
„Lew ten i xiężyc, mur i kochankowie,
„Każdy na scenie najobszerniéj powie.“

(wychodzi Prolog, Tisbe, Lew i Xiężyc.)
TEZEUSZ.

Zdziwię się, jak lew przemówi.

DEMETRYUSZ.

Nic dziwnego, xiąże, dla czegożby lew nie miał mówić, kiedy mówi tyle osłów.

MUR.

„Mur prezentować w sztuce mnie kazano,
„Ale jest moje Ryj prawdziwe miano.
„Takim ja murem, tylko dajcie wiarę,
„Który ma w sobie otwór albo szparę,
„Przez nią to Pyram z Tisbą kochankowie,
„Często szeptali w zbyt sekretnéj mowie.
„Z tynku zaś można widzieć rzecz dowodnie,
„Że prezentuję mur ten niezawodnie:
„Między palcami oto u mnie szpara,
„Przez nią ma szeptać w strachu czuła para.“

TEZEUSZ.

Czy z można żądać, aby wapno i kłaki lepiéj mówiły?

  1. Pan Upton słusznie zauważył, ze Shakspeare w tych wierszach wyśmiewa przesadę zaczynania wielu słów od jednej litery: toż samo nagania Gaswigne, współczesny naszego poety. Johnson.