Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/48

Ta strona została przepisana.
38
HAMLET.

Lub urodzenia, (czemu nie winien,
Bo nikt nie wpływa na swe poczęcie),
Lub temperament, który obala
Szańce rozumu i palisady;
Lub jaki nałóg, co się oddala
Od form przyjętych; — człek z piętnem wady,
Czy to z natury, czy losu gwiazdą,
Choć wszelka cnota czysta w nim będzie,
Jak łaska niebios, a nieskończona
Ile znieść mogą człeka ramiona,
Jednak powszechną w tym jednym błędzie
Zyska naganę: zła odrobina
Zacnej całości bardzo zaszkodzi,
Nawet ją zniszczy.

(Wchodzi Duch).
HORACIO.

Patrzaj, nadchodzi!

HAMLET.

Brońcie anioły, mocy niebieskie!
Błogaś-li dusza, czy potępieniec,
Niebem oddychasz, czy ziejesz piekłem,
Złe są, czy dobre twoje zamiary,
Tyle ciekawą postać przybrałeś,
Że muszę mówić; zwę cię Hamletem,
Ojcem, monarchą duńskim: odpowiedz:
Niech w niepewności nie ginę! powiedz
Jak święte kości w trumnie schowane
Całun zerwały! jakże grobowiec,
Gdzie na spoczynek ciebie złożono,
Ciężkie otworzył z marmuru łono,