Nie, łaskawy xiąże, bo jego męztwo nie zniesie jego roztropności, a lis gęś uniesie.
Jego roztropność, jestem pewny, nie podola jego męztwu, bo gęś nie podźwignie lisa. Dobrze tedy, zostawmy to jego roztropności, a słuchajmy co nam powie xiężyc.
„Xiężyc dwurożny ta w latarni świéca,“
Więc powinien mieć rogi na głowie.
Już nie młody, a w pełni rogi są niedojrzane.
„Xiężyc dwurożny ta w latarni świeca,
„Sam zaś człowiekiem niby wśród xiężyca.“
To najgrubsza ze wszystkiego pomyłka; człowiek powinien być w latarni, bo jak inaczéj będzie na xiężycu?
Boi się świécy, która, jak xiąże widzi w ostatnim stopniu goreje.
Jak mię znudził ten xiężyc, bodaj prędko doczekać jego zmiany.
Sądząc po światełku jego rozumu, można wnieść, ze xiężyc ubywa: jednak przez samą grzeczność i wszystkie względy wypada czekać pory.