więc jego przejawiają się przez świetne, udatne, lekkie kształty, przez wymysły powabnego ujęcia.“[1]
Jeszcze go oczerniono jako grubijanina nieprzystojnego w swoich wyrażeniach: już te trzy sztuki, któreśmy najwierniéj starali się przedstawić, wyświecają kłamstwo wierutne podobnego zarzutu, bo z niczyich rąk tak nie zbrukane nie wyszły anielskie charaktery, pełne najwyższéj delikatności i tych prawie słowem nie ujętych, a uroczych niewinnością odcieniów: a jeżeli słudzy i motłoch po karczmach nie tłumaczą się językiem salonowym, to nie jego wina; z resztą inna rzecz być czasem nieprzystojnym w jakiém słowie, a inna godzić systematycznie na wywrócenie wszelkiéj poczciwości. Dążność jego dzieł jest moralna, jak widok saméj natury: jakimże urokiem przyobleka cnotę nawet i wtedy, kiedy koleją losów ludzkich staje się pastwą dumy: bo tę niewinną ofiarę w tak świetną i słoneczną szatę przyodziéwa, tak rajskiem kwieciem potrząsa, tak czarujący na jéj skroniach składa wieniec męczeński, że nawet w samym upadku czyni ją godną zazdrości tryumfującéj zbrodni. Żadnéj Shakspeare nie ułożył sztuki, w celu uniewinnienia lub rozmiłowania ludzi w jakim występku. Ale dziś zapewne ta obrona niepotrzebna, dziś podobno nieprzystojność nie obraża, już się z nią oswojono. — Jeden poczciwy staruszek, co w późnym wieku, rzecz rzadka, zachował dziecinną niewinność charakteru, raz mi powiedział: ach, panie, nasze bogobojne matki na tamtym świecie muszą się brać za głowę, że ich wnuczki czytają takie bezeceństwa, jak te zachwalone teraz francuzkie romanse. Shakspeare nie jest ani smutny, ani wesoły, ani grzeczny ani niegrzeczny, bo swoje ja zupełnie zatarł w naśladowaniu wierném natury. A jako cała sztuka malarza na tem zależy, aby umiał schwycić wszystkie zewnętrzne pozory rzeczy w rozmaitych odległościach, odcieniach i łamaniach się światła, tak i nasz malarz natury pociągał rzeczy okropne całym ich posępnym kolorytem, a wesołe kreślił całą świeżością ich barwy. Jeśli duchów wprowa-
- ↑ Wszystko, co tu oznaczone cudzysłowem, wyjąłem z listów P. M. Grabowskiego do mnie pisanych.