Jakże tę miłość jego przyjęła?
Za cóż mię trzyma Pan Najjaśniejszy?
Za poczciwego człeka z honorem.
Tego dowiodę. Cóź więc myślicie,
Widząc gorącą miłość tę w locie,
(Wyznać zaś muszę pierwéj postrzegłem
Jak uczyniło zeznanie dziecię,
Cóż li myślicie, królu, królowo
W swym majestacie wdzięcznym przytomna,
Byłemże dla nich może myślicie
Listem tajemnym, pugilaresem;
Miałemże serce głuche i nieme;
Lub obojętnie na to patrzałem;
Cóż więc myślicie? nie, wprost przeciąłem,
Mojéj dziewczynie tak powiedziałem:
Wyższy królewicz nad sferę twoję;
Trzeba to skończyć; dałem rozkazy,
By swe zamknęła przed nim pokoje,
Nie przyjmowała darów ni posła:
Co uczyniwszy korzyść odniosła.
Lecz odrzucony, krótko opowiem,
Stracił z weselem chęć do jedzenia,
Rozstał się ze snem, potém ze zdrowiem,
Wpadł w zamyślenie, potém pomału
Przyszedł do tego strasznego szału,
Który nas dręczy.