Dla Hekuby!
Cóz mu Hekuba, lub on Hekubie,
By nad nią płakał? Cóźby uczynił,
Gdyby go taki przedmiot rozpalał
Jako mię? Scenę łzamiby zalał,
Wszystkichby uszy od tych słów pękły,
Zbladłby niewinny, winnyby szalał,
Najnieświadomszy byłby przelękły;
Oczom i uszom strach i zdumienie
Pewnoby wlały martwe zdrętwienie.
A ja,
Tępy nikczemnik mdle i z obawą
Jako ospały prostak się wlokę:
Wciąży nie jestem wielką tą sprawą,
Mówić nie mogę, mówić za królem,
Kiedy mu własność z życiem najdroższém
Zabrał przeklęty rozbój na wieki.
Jestem-że tchórzem? Któż-li mię nazwie
Podłym i w sztuki łeb mój rozwali?
Włos powyrywa? w twarz mi go ciśnie?
W nos mię uderzy? Kłamstwo mi zada
W żywe me oczy? Któż to uczyni?
Ha!
Znieśćbym powinien; bobym oddawna, —
Gdybym jak gołąb nie był lękliwy,
Albo bez żółci, abym potrafił
Uczuć gorycze krzywd i ucisku, —
Sprosił na ucztę sępy i kruki
Z porąbanego łotra na sztuki.
Krwawy, lubieżny, łotr bez sumienia!
Zdrajca bez uczuć, bez czci i wiary!
Strona:Dzieła Williama Shakspeare I tłum. Hołowiński.djvu/93
Ta strona została skorygowana.
83
AKT DRUGI.