Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/144

Ta strona została przepisana.

Jak twa obecność i twoje rozmowy,
Szlachetny panie, dla mnie je skróciły.
Boling.  Mniejszą ma cenę moje towarzystwo
Niż twoje dobre słowa. Kto się zbliża?

(Wchodzi Henryk Percy).

Northumb.  To syn mój, panie, młody Henryk Percy,
Przez mego brata Worcester wyprawiony.
Jak zdrowie stryja twojego, Henryku?
Percy.  Od was się o nim myślałem dowiedzieć.
Northumb.  Jak to? Czy brat mój nie jest przy królowej?
Percy.  Nie, dobry panie, nagle dwór porzucił,
Strzaskał swą laskę, rozpuścił dom króla.
Northumb.  Z jakich powodów? Gdy się z nim żegnałem,
Nie myślał o tem.
Percy.  Dlatego, mój ojcze,
Że cię za zdrajcę kraju ogłoszono.
On sam pośpieszył już do Ravenspurgha
Służby swe księciu Hereford ofiarować,
Mnie zaś na Berkeley wyprawił, by zbadać,
Jakie tam siły York nagromadził,
Do Ravenspurgha potem iść mi kazał.
Northumb.  Czy zapomniałeś, synu, księcia Hereford?
Percy.  Nie, trudno bowiem było mi zapomnieć,
Czego nie znałem; a jak mi się zdaje,
Nigdy go w mojem życiu nie widziałem.
Northumb.  Poznaj go teraz: to jest książę Hereford.
Percy.  Dostojny panie, przyjm służbę młokosa,
Dziś surowego i bez doświadczenia,
Lecz który zczasem dojrzeje i będzie
Zdolniejszym lepsze oddać ci usługi.
Boling.  Dzięki ci, Percy; mogę cię zapewnić,
Że skarb najdroższy od nieba dostałem —
Duszę pamiętną na dobrych przyjaciół.
Gdy z twą miłością szczęście me dojrzeje,
Wiernej przyjaźni nie braknie nagrody.
Ten kontrakt serca stwierdzam moją ręką.
Northumb.  Jak stąd daleko do Berkeley? Z swym wojskiem
Co myśli począć stary, dobry York?