Królowa. Gdzie droga dłuższa, liczniejsze jęczenia.
Król Rysz. To krok mój każdy dwa jęki zaznaczą;
Krótkość mej drogi przedłużę rozpaczą.
Skróćmy zaloty do smutku, gdy wiemy,
Że na tak długo smutek poślubimy!
W niemym całunku z tobą się rozstanę;
Daj mi twe serce, moje weź w zamianę (całuje ją).
Królowa. Oddaj mi moje; w mych piersiach twe serce
W moich boleściach miałoby mordercę (całuje go).
Bądź zdrów! Mam moje, nic mi już nie broni
Zabić je smutkiem w dalekiej ustroni.
Król Rysz. Zwłoką dusz naszych pomnażamy męki;
Bądź zdrowa! resztę niech powiedzą jęki (wychodzą).
Księżna. Przyrzekłeś, książę, dokończyć powieści
Przerwanej płaczem, o naszych kuzynów
Do tej stolicy wjeździe uroczystym.
York. A gdzie stanąłem?
Księżna. Na bolesnej chwili,
Jak z okien ręce miotały okrutne
Śmiecie na głowę królewską Ryszarda.
York. Wtedy Bolingbroke, jak już powiedziałem,
Na ognistego poskoczył rumaka,
Co zdał się swego dumnego znać jeźdźca,
Majestatycznym, wolnym stąpał krokiem,
Gdy ze stron wszystkich tysiące języków
Boże, zachowaj Bolingbroka! grzmiały.
Zda się, że same przemawiały okna,
Tak twarze młodych i starych, spiętrzone,
Ciekawe oczy przez ramy ciskały
Na jego postać, tak dokoła mury
Ludem nabite, wołały bez końca:
Chowaj cię Jezu! witaj Bolingbroku!