Który z tą trwogą serce me rozwiedzie!
A miał na myśli króla w zamku Pomfret.
Ja przyjacielem króla, a więc muszę
Do nieba posiać wroga jego duszę (wychodzą).
Król Rysz. Szukałem dotąd, jakby można było
Ze światem moje porównać więzienie;
Lecz próżnom szukał, bo świat ludu pełny,
A ja jedyną żywą tu istotą.
Spróbuję jednak porównanie ukuć;
Więc wyobraźnia będzie ducha żoną,
A duch mój ojcem, i z takich rodziców
Mnogi rój dzieci myśli na świat wyjdzie;
Myśli te mały światek ten zaludnią,
Do świata tego mieszkańców podobne,
Bo wszystkie pełne smutków są i troski.
Najlepsze myśli, jak o rzeczach bożych,
Są wątpliwości pełne i stawiają
Jeden tekst przeciw drugiemu tekstowi.
Jak: chodźcie do mnie małe niemowlęta;
A znów: do nieba tak dostać się trudno,
Jak wielbłądowi przejść przez ucho igły.
Myśli ambitne tworzą cudne plany —
Niewykonalne: jak słaby paznokieć
Zdołałby przebić świata mur kamienny,
Twardego świata — mojego więzienia;
A że nie mogą, w swej konają dumie.
Myśl rezygnacyi w tem pociechy szuka,
Żem nie jest pierwszym losu niewolnikiem
I nie ostatnim; niby durny żebrak,
Co w dybach siedząc, swą hańbę tem cieszy,
Że jak nie jeden przed nim w dybach siedział,
Tak i nie jeden po nim siedzieć będzie,