Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/192

Ta strona została przepisana.

Stróż.  Wynoś się, bracie, bawiłeś zbyt długo.
Król Rysz.  Jeśli mnie kochasz, czas ci się oddalić.
Masztal.  Serce me powie, czego język nie śmie (wychodzi).
Stróż.  Czy raczysz, panie, zabrać się do jadła?
Król Rysz.  Pokosztuj pierwszy, jak to zwykłeś robić.
Stróż.  Nie śmiem, bo właśnie od króla przybywa
Sir Pierce of Exton, który mi zabronił.
Król Rysz.  Idź z twym Henrykiem Lancastrem do dyabła!
Mej cierpliwości przebrała się miarka (bije go).
Stróż.  Rozbój! ratujcie!

(Wchodzi: Exton i słudzy zbrojni).

Król Rysz.  A to co się znaczy?
Co śmierć zamierza w tem zuchwałem najściu?

(Wydziera jednemu oręż i zabija go).

Sam mi przyniosłeś śmierci twej narzędzie.
Idź, piekło czeka na ciebie, nędzniku!

(Zabija drugiego. Exton uderza go i powala na ziemię).

Ręka twa w wiecznym gorzeć będzie ogniu.
Exton, okrutna dłoń twa mię obala,
Krwią króla własną jego ziemię kala.
Leć w górę duszo! Siedziba twa w niebie,
Gdy martwe ciało ziemia ta pogrzebie (umiera).
Exton.  Król z krwi i męstwa, a ja go zabiłem!
Ale czy dobry uczynek spełniłem?
Dyabeł, co wprzódy kusił mnie pochwałą,
Szepcze, że piekło czyn mój zapisało.
Żywemu niosę monarchę bez duszy;
Tych innych niechaj proch ziemi przypruszy (wychodzą).

SCENA IV.
Windsor. Sala w Zamku.
(Przy odgłosie trąb wchodzą: Bolingbroke, York, Panowie i Służba).

Boling.  Stryju Yorku, ostatnie nowiny
Mówią, że tłuszcza buntowników ogniem
Zniszczyła miasto Cicester w Gloucestershire;
Lecz czy zabici, czyli ich pojmano