Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/209

Ta strona została skorygowana.

Dziesięć tysięcy Szkotów, a rycerzy
Dwudziestu i dwóch; młody Percy pojmał
Hrabiego Mordake, najstarszego z synów
Zwyciężonego Douglasa, a nadto
Hrabiów Atholu, Angus, Murray, Menteith,
Powiedz, kuzynie, czy łup to nie piękny?
Czy to nie pełne honoru zwycięstwo?
Westmor.  Niejeden książę mógłby się niem szczycić.
Król Henr.  Ach, mnie twe słowo zasmuca, i robi
Grzesznym zazdrości, że takim się synem
Lord Northumberland może dzisiaj szczycić,
Którego chwałę język każdy głosi;
To dąb nad całym panujący lasem,
Słodkiej fortuny duma i kochanek;
Gdy ja, na jego poglądając honor,
Widzę na czole mojego Henryka
Plamę niesławy, szaleństw i rozpusty.
Ach, gdyby można dowieść, że śród nocy
W kolebkach wróżka zmieniła nam dzieci,
Nazwała syna jego Plantagenet,
A mego Percy! byłbym wtedy ojcem
Jego Henryka, on ojcem mojego.
Lecz precz z tą myślą. — Co myślisz kuzynie
O dumie tego młokosa zuchwałej?
Toć on pojmanych w tej rozprawie jeńców
Dla siebie chowa; mnie kazał oświadczyć,
Że mi jednego daje, hrabię Mordake.
Westmor.  To skutek nauk jego stryja, królu;
Worcester zawsze, wszędzie nieprzychylny,
Wciąż go podszczuwa, by młodości grzebień
Podniósł zuchwale na króla majestat.
Król Henr.  Już go wezwałem, aby zdał mi liczbę;
Dlatego musim zawiesić na chwilę
Świętą wyprawę do Jerozolimy.
Na przyszłą środę zamiarem jest naszym
Zwołać, kuzynie, Radę naszą w Windsor;
Daj o tem, komu należy wiadomość,
Ale co prędzej sam do nas powracaj,