Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/231

Ta strona została przepisana.

Ten Poins nie odważniejszy od dzikiej kaczki. (Gdy się dzielą Książę i Poins wpadają na nich).
Ks. Henr.  Oddajcie pieniądze!
Poins.  Hultaje! (Falstaff po jednem lub dwóch cięciach ucieka razem z innymi, zostawiając łupy).
Ks. Henr.  Łatwe zwycięztwo; więc na koń wesoło!
Strach tak rozgonił przelękłych złodziei,
Że jeden z drugim spotkać się nie waży,
Bo mu kolega żandarmem się zdaje.
Jedźmy! Na śmierć się teraz Falstaff poci,
I uciekając chudą ziemię tłuści.
Gdybym od śmiechu nie pękał, prawdziwie
Żalby mi było biedaka.
Poins.  A jak hultaj ryczał. ( Wychodzą).

SCENA III.
Sala w Zamku Warkworth.
(Wchodzi Hotspur czytając list).

Hotspur.  „Ale co do mnie, milordzie, radbym się tam znajdować dla miłości, którą chowam w sercu ku waszemu domowi“. — Radby! czemuż się nie znajduje? Dla miłości, którą chowa w sercu ku naszemu domowi — pokazuje przez to, że kocha swoją stodołę goręcej, niż dom nasz. Zobaczmy dalej. „Dzieło, które zamierzacie, jest niebezpieczne“. — Co do tego, to rzecz niewątpliwa. Toć zakatarzyć się i spać i pić jest niebezpiecznie; ale ci powiadam, lordzie dudku, że na tej pokrzywie — niebezpieczeństwo, uszczkniemy kwiat — bezpieczeństwo. „Dzieło, które zamierzacie jest niebezpieczne; przyjaciele, których wymieniasz, niepewni; sam czas nawet źle wybrany, a plan cały na lekki, żeby zrównoważył tak ogromne przeszkody“. — Tak mówisz? A ja ci znów powiadam, że płytki i tchórzliwy z ciebie pachołek, że kłamiesz. Cóż to za pusta pałka! A ja utrzymuję, że nigdy nikt lepszego planu nie wymyślił; że nasi przyja-