O bazyliszkach,[1] działach, szmigownicach,
Wykupie jeńców, ginących rycerzach,
O wszystkich bitwy zażartej przygodach.
Tak dusza twoja zaciekła się w boju,
Tak we śnie twoją miotała istnością,
Że pot wystąpił kroplami na czoło
Jak bańki wody na wezbrane fale.
Twoje oblicze dziwnie się kurczyło,
Jak twarz człowieka, co oddech wstrzymuje
W zbytnim pośpiechu. Co wszystko to znaczy?
Mąż mój wyplątany w ważną jakąś sprawę;
Muszę ją wiedzieć, lub już mnie nie kocha.
Hotspur. Hola! (Wchodzi sługa).
Czy Gilliams wyjechał z pakietem?
Sługa. Wyjechał panie, godzina już temu.
Hotspur. Czy Butler z końmi wrócił od szeryfa?
Sługa. Właśnie jednego przyprowadził konia.
Hotspur. Z podstrzyżonemi uszami deresza?
Sługa. Tak jest.
Hotspur. Ten deresz tronem moim będzie.
Wraz go dosiędę. Naprzód! Esperance![2]
Niech go do parku Butler przyprowadzi.
Lady P. Słuchaj mnie, mężu.
Hotspur. Co mówić chcesz, żono?
Lady P. Co cię z własnego domu tak unosi?
Hotspur. Mój koń, kochanie.
Lady P. Drogi postrzeleńcze,
Łasica mniej ma od ciebie kaprysów.
Lecz muszę, muszę sprawę twoją wiedzieć,
Muszę. Henryku. Bardzo się obawiam,
Że brat mój swoich praw chce poszukiwać,
I pewno teraz wzywa cię na pomoc.
Jeśli tam pójdziesz —