Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/242

Ta strona została przepisana.

wędzony ozorze, bykowcze, ty stokfiszu — o bodaj mi tchu stało do wyliczenia wszystkiego, co do ciebie podobne! Ty łokciu krawiecki, ty pochwo, ty kołczanie, ty nędzne szydełko —
Ks. Henr.  Wytchnij trochę a potem prowadź rzecz dalej, a kiedy się już zmęczysz wyliczaniem podłych porównań, pozwolisz mi parę słów ci powiedzieć.
Poins.  Słuchaj go, Jasiu.
Ks. Henr.   My dwaj widzieliśmy, jak we czterech wpadliście na czterech, związaliście ich i zabraliście im pieniądze. Zważaj teraz, jak cię prosta powieść skonfunduje. Natychmiast my dwaj wpadamy na was czterech, i, żeby się długo nie rozwodzić, odegnaliśmy was od waszego łupu, który mamy i który możemy wam pokazać tu, w tym domu, a ty, Falstaffie, uniosłeś twoje bebechy tak rzeźko, tak zwinnie i szybko! a tak ryczałeś o miłosierdzie, tak zmiatałeś ciągle rycząc, że nigdy lepiej żadne nie ryczało cielę. Co za pohaniec! z ciebie, że tak posiekałeś twoją szablę, a utrzymywałeś potem, że to w rozprawie! Jaki figiel, jaki wybieg, jaką mysią dziurę znajdziesz teraz, aby się schować przed tą oczywistą, wyraźną hańbą?
Poins.  Słuchamy, Jasiu, jaki masz teraz figiel na rozkazy?
Falstaff.  Klnę się na wszystko, że tak dobrze was poznałem, jak ten, który was zrobił. Posłuchajcie tylko, mości panowie. Czy to moją było rzeczą zabić domniemanego następcę tronu? Miałżem wymierzyć szablę na prawdziwego księcia? Toć wiesz przecie, że jestem waleczny jak Herkules, ale zważaj na to, co to jest instynkt. Lew nigdy się nie tknie prawdziwego księcia. Instynkt, rzecz to wielka; stchórzyłem przez instynkt. Odtąd aż do śmierci będę lepiej myślał tak o sobie jak i o tobie; o sobie, że jestem lwem walecznym, a o tobie, że jesteś prawdziwym księciem. Ale, moje chłopaki, rad jestem, że macie pieniądze. Gospodyni! drzwi zarygluj! Czuwaj tej nocy, módl się jutro. Zuchy, dzieci, chłopaki, złote serduszka, wszystkie tytuły dobrego koleżeństwa z prawa wam