Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/283

Ta strona została skorygowana.

Do twego domu, na burzliwych czasów
Niebezpieczeństwa wystawiając piersi.
Ty nam przysiągłeś — było to w Doncaster —
Że nie chcesz walić władzy istniejącej,
Lecz się domagać o swoje dziedzictwo,
Księstwo Lancaster, po Janie z Gandawy,
I na to pomoc przyrzekliśmy naszą.
Lecz wkrótce szczęścia deszcz spadł na twą głowę,
Spadła ulewa siły i wielkości.
Nasze zabiegi, króla nieobecność,
Rozpustnych czasów mnogie nadużycia,
Pamięć na krzywdy, które wycierpiałeś,
Przeciwne wiatry, co tak długo króla
W nieszczęsnej wojnie irlandzkiej trzymały,
Że cała Anglia w śmierć jego wierzyła,
Rój ten pomyślnych dla ciebie wypadków
Myśl ci podsunął, abyś dał się prosić
O sterów rządu schwycenie w twą rękę;
Z myśli ci wyszła przysięga w Doncaster.
Karmiony przez nas tak nam zapłaciłeś,
Jak płód niewdzięczny kukułki wróblowi,
Zburzyłeś gniazdo nasze; karm’ cię nasza
Tak utuczyła, iż wkrótce do ciebie
Miłość się nasza zbliżyć nie ważyła
Z obawy, abyś nas także nie połknął.
Żeby nie zginąć, zmusiłeś nas, królu,
Śpiesznem ulecieć skrzydłem z przed twych oczu,
I opór stawić, tą wzmocnionym bronią.
Którą ukułeś sam na siebie, panie,
Przez twoje groźby, twą niesprawiedliwość,
Przez pogwałcenie wszystkich twoich przysiąg,
Danych w poranku twego przedsięwzięcia.
Król Henr.  Wiem dobrze, wszystkie te spisane żale
Po rogach ulic kazaliście głosić,
I z ambon czytać, by pięknym lampasem
Ozdobić waszą buntowniczą szatę,
Schlebiać chwiejności biednych malkontentów,
Którzy z radością zacierają ręce,