Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/293

Ta strona została przepisana.

Gdyby tak było, nie mógłżem zostawić
Ręki Douglasa wzniesionej nad tobą?
Wszak to był sposób równie niewątpliwy,
Jak wszystkie świata całego trucizny,
A syna twego od zdrady uwalniał.
Król Henr.  Śpiesz do Cliftona, ja poniosę pomoc
Mikołajowi Gawsey.

(Wychodzi król Henryk. Wchodzi Hotspur).

Hotspur.  Jeśli nie błądzę, jesteś Harry Monmouth.
Ks. Henr.  Mówisz, jakgdybym chciał me imię taić.
Hotspur.  Ja jestem Harry Percy.
Ks. Henr.  To przed sobą
Widzę dzielnego herszta buntowników.
Ja jestem książę Walii; nie myśl, Percy,
Byś dłużej chwalą mógł się ze mną dzielić:
Dwie gwiazd nie mogą jedną krążyć sferą,
I Anglii trudno dwa znieść królowania:
Henryka Percy i książęcia Walii.
Hotspur.  Znosić je wkrótce ustanie potrzeba:
Śmierci jednego wybiła godzina.
Dalby Bóg, aby twoje teraz imię
Tak głośne było śród bojów jak moje!
Ks. Henr.  Nim się rozstaniem głośniejszem je zrobię.
Wszystkie honoru pączki z twego hełmu
Zbiorę na wieniec dla mojego czoła.
Hotspur.  Nie mogę dłużej przechwałek tych słuchać. (Walczą).

(Wchodzi Falstaff).

Falstaff.  Dobra odpowiedź, Henrysiu. Dalejże go! Henrysiu.
To nie przelewki, możesz mi wierzyć.

(Wchodzi Douglas; walczy z Falstaffem, który upada jakby zabity. Douglas wychodzi. — Hotspur ranny upada).

Hotspur.  Henryku, młodość wydarłeś mi moją!
Łatwiej kruchego zniósłbym życia stratę,
Niż chwałę twoją na mnie zarobioną;
Myśl ta boleśniej duszę moją rani,
Niż oręż ciało: ale ludzkie myśli
Niewolnicami są ludzkiego życia,
A ludzkie życie igraszką jest czasu,