Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/30

Ta strona została przepisana.

Syn sir Roberta! skąd ci to szyderstwo?
Toć i ty jesteś synem sir Roberta.
Bękart.  Zostaw nas samych na chwilę, Gurneju.
Gurney.  Chętnie, Filipie.
Bękart.  Filipie? więc wróblu.[1]
Mam ja nowiny — ale później o tem.

(Wychodzi Gurney).

Pani, nie byłem sir Roberta synem.
Sir Robert mógłby spożyć w wielki piątek,
Nie łamiąc postu, co jest jego we mnie.
Sir Robert, prawda, niezgorszym był majstrem;
Mógłże mnie spłodzić? Nie, sir Robert nie mógł;
Znam jego towar; a więc, dobra matko,
Komu za członki moje mam dziękować?
Bo majstrem nogi tej nie był sir Robert.
Lady Faul.  Czy i ty z bratem swoim się sprzysiągłeś,
Gdy ci honoru mego bronić każe
Własny interes? Wszystkie te szyderstwa
Co mają znaczyć, bezczelny hultaju?
Bękart.  Rycerzem, matko, jak sir Basilisco,[2]
(Jeszcze ból czuję) byłem pasowany.
Ale nie jestem sir Roberta synem.
Ja sir Roberta i ziemi się zrzekłem:
Prawość, nazwisko, wszystko z dymem poszło.
Więc, dobra matko, daj mi poznać ojca:
Coś uczciwego, nie prawda? Kto, matko?
Lady Faul.  Więc Faulconbridgeów zrzekłeś się nazwiska?
Bękart.  Tak szczerze, jak się wyrzekam szatana.
Lady Faul.  Słuchaj, twym ojcem był Ryszard Lwie Serce.
Długich nalegań zwyciężoną siłą,
Dałam mu miejsce w łożu mego męża.
Ty mnie przynajmniej o grzech nie skarż, drogi,
Któremu swoje winien jesteś życie.
Bękart.  Gdybym raz drugi miał rodzić się, matko,

  1. Wróbla nazywano niegdyś w Anglii Filip; może przez naśladowanie jego świegotania.
  2. Sir Basilisco, popularny niegdyś charakter w komedyi angielskiej.