Wierzaj, lepszego nie pragnąłbym ojca.
Są grzechy, którym świat łatwo przebacza;
Takim jest grzech twój; błąd nie był szaleństwem.
Musiałaś serce swoje oddać temu,
(Jak hołd należny miłości poddanki),
Z którego gniewem, siłą niezrównaną
Mierzyć się nie mógł lew nieustraszony,
Nie mógł obronić królewskiego serca
Od jego ręki. Kto lwa serce wydarł,
Łatwo mógł zabrać i kobiety serce.
Za mego ojca dziękuję ci, matko;
A kto pomówi o grzech cię w tej sprawie,
Własną go ręką do piekła wyprawię.
Teraz cię mojej przedstawię rodzinie;
Tam ci powiedzą, że w onej godzinie
Byłoby grzechem rzec „nie“ Ryszardowi:
Wierutnie kłamie, kto inaczej powie. (Wychodzą).
Ludwik. Witaj nam, książę, pod murami Angers!
Ryszard, co serce lwa swą dłonią wyrwał,
Twojego tronu poprzednik, Arturze,
Świętego boju żołnierz w Palestynie,
Skonał przedwcześnie sprawą tego księcia;
By złe naprawić choć w jego potomstwie,
Przybywa książę na me nalegania,
By w twej obronie chorągiew rozwinąć,
A wyrodnego stryja przywłaszczenia