Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/311

Ta strona została przepisana.

Ze śmiercią w oczach, z boleścią na twarzy,
Odchylił w nocy Pryama firanki,
By mu powiedzieć, że w płomieniach Troja;
Lecz nim rzekł słowo, Pryam płomień widział,
Tak i ja teraz widzę śmierć Percego,
Nim powieść o niej zacząłeś; chcesz mówić:
Tak a tak, syn twój, a brat twój tak walczył,
Na wrogów naszych tak dzielny wpadł Douglas;
Łakome ucho chcesz męstwem ich sycić,
By mi nakoniec śmiertelny cios zadać,
Jednem westchnieniem blask ten zgasić cały,
Ostatniem słowem: syn, brat, wszystko legło.
Morton.  Brat twój i Douglas, panie, jeszcze żyją,
Ale lord, syn twój —
Northumb.  Ale syn mój poległ.
Ach, jak ma szybki język podejrzenie!
Kto się obawia, czego wiedzieć nie chce,
Jakby instynktem w cudzem oku czyta,
Że się już stało, czego się obawiał.
Przemów jednakże, powiedz mi, Mortonie,
Że hrabi twego domysły są kłamstwem;
Twoja obelga będzie mi słodyczą.
Za tę obelgę złotem cię obsypię.
Morton.  Zbyt wielkim jesteś, bym ci zadał kłamstwo:
W twych się przeczuciach nie zmyliłeś, panie.
Northumb.  Nie mów mi jednak, że Percy zabity.
Dziwne wyznanie w oczach twoich czytam;
Potrząsasz głową, jakby prawdę wyznać
Niebezpieczeństwem albo grzechem było.
Jeśli zabity, powiedz, że zabity;
Głosząc śmierć jego, język nie obraża;
Ten grzeszy tylko, co potwarza zmarłych,
Nie ten, co mówi, że zmarły nie żyje.
A jednak pierwszy złych wieści posłaniec
Niewdzięcznej służby dla siebie dopełnia;
Głos jego odtąd, jakby dzwon pogrzebny,
Zgon drogich osób wciąż nam przypomina.
Lord Bard.  Nie mogę wierzyć, aby syn twój poległ.