Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/312

Ta strona została przepisana.

Morton.  Smutno mi, panie, zmuszać cię do wiary
W to, co widziałem, a czego, Bóg świadkiem,
Nie chciałem widzieć; lecz te oczy moje
Były świadkami, jak cały krwią zlany
Odpierał ciosy, omdlałą prawicą,
Henryka Monmouth, który, w gniewie wściekłym,
Nieulękłego na ziemię powalił,
Skąd Percy żywy nie podniósł się więcej.
Gdy mąż, co ogniem duszy swej zapalał
Ostatnich ciurów naszego obozu,
Poległ, a wieść ta rozbiegła się wszędzie,
Z nim razem naszych najlepszych rycerzy
Skonała dzielność; bo stal jego serca
Powstańczej armii twardą była zbroją;
Bez niego, wszystko zostawione sobie
Jak ciężki ołów’ bezwładne upadło.
Jak pocisk leci tym chyżej, im cięższy,
Gdy raz potężną wypchnięty jest siłą,
Tak lud, Hotspura śmiercią ociężały,
Trwogą ciężkości takie skrzydła przypiął,
Że strzała szybciej do celu nie leci
Jak nasi, niegdyś waleczni żołnierze.
Teraz w ucieczce szukający życia.
Wtedy Worcester dostał się w niewolę,
A krwawy Douglas, którego miecz wściekły
Trzykroć królewskie obalił widziadło,
Pierzchł i przykładem swym osłonił hańbę
Uciekających w popłochu powstańców.
Trwoga w ucieczce zwichnęła mu nogi,
Padł i zbolały wrogom poszedł w jassyr.
Słowem, zwycięstwo król stanowcze odniósł,
A Westmoreland i młody Lancaster
Ciągną z pośpiechem przeciw tobie, panie.
Na tem się kończy wierna moja powieść.
Northumb.  Starczy mi czasu, aby płakać po nich.
Jest lek w truciźnie; te gorzkie nowiny,
Które zdrowemu niemocby przyniosły,
Choremu w części przywróciły zdrowie.