Skarcić surowo. Kochaj go, Arturze,
Pocałowaniem śród nas go powitaj.
Artur. Śmierć Lwiego Serca Pan Bóg ci przebaczy,
Gdy dziś potomstwu jego życie dajesz,
Wojny twej skrzydłem prawa jego słonisz.
Witam cię, książę, bezsilną prawicą,
Ale miłości czystej pełnem sercem.
Witaj nam, książę, pod murami Angers!
Ludwik. Szlachetne dziecię, któżby cię nie bronił?
Ks. Austr. Ten pocałunek niech będzie pieczęcią
Mojej przysięgi, że do mej ojczyzny
Nie wrócę przódy, aż to miasto Angers,
Wszystkie francuskie twoje posiadłości,
I tamte blade, tamte białe brzegi,
Odpychające ryczących fal wściekłość,
Swoich wyspiarzy dzielące od świata,
Póki ta Anglia morzem okolona,
Twierdza, wodnistym otoczona murem,
Od wszystkich obcych bezpieczna zamachów,
Póki ostatni ten zachodu cypel
Swoim cię królem i panem nie uzna, —
Póty nie złożę broni, piękne dziecię,
I nie pomyślę póty o powrocie.
Konstanc. O przyjmij matki, przyjmij wdowy dzięki,
Nim dłoń twa silna powróci mu siły,
By ci sam lepiej miłość twą zapłacił!
Ks. Austr. Niebieski pokój tych czeka, co oręż
W tak świętej sprawy podnoszą obronie.
Król Filip. A więc do czynu! Dział obróćmy paszcze
Na mury tego upornego miasta.
Niech najbieglejsi naszej armii męże
Najkorzystniejsze wskażą stanowiska;
Zostawim kości nasze na tem polu,
We krwi francuskiej do rynku przebrodzim,
Lecz miasto dziecku temu powrócimy.
Konstan. Czekajmy jeszcze na powrót poselstwa,
By nierozważnie szabli krwią nie broczyć.
Chatillon może przyniesie z pokojem
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/32
Ta strona została przepisana.