rają mi też miłość mojej wielkości. Co za upodlenie dla mnie przypominać sobie twoje nazwisko! albo twoje oblicze poznać jutro! albo wiedzieć ile masz par jedwabnych pończoch! to jest tę, którą masz teraz i tamtę, która była kiedyś brzoskwiniowego koloru; albo trzymać inwentarz twoich koszul! jak naprzykład, jedna dla zbytku, druga dla użycia. Ale to szczegół lepiej znany dozorcy gry w piłkę, bo wielki musi być u ciebie odpływ bielizny, skoro nie trzymasz tam rakiety, a nie trzymałeś jej od dosyć już dawna, bo reszta twoich niderlandów potrafiła zjeść wszystkie twoje holenderskie posiadłości.
Poins. Jak mało przystoi księciu po tak ciężkich pracach tak lekka rozmowa! Powiedz mi, jak wielu dobrych młodych książąt pozwoliłoby sobie na te żarty, gdyby ich ojcowie tak ciężko jak twoj byli chorzy?
Ks. Henr. Czy chcesz, żebym ci coś powiedział, Poins?
Poins. I owszem, tylko niech to będzie coś dobrego.
Ks. Henr. Dość to będzie dobre dla dowcipów nie lepszej familii od twojego.
Poins. Więc słucham gotowy na cios tego coś, co masz mi powiedzieć.
Ks. Henr. A więc ci powiem, że nie wypada mi smucić się teraz, gdy ojciec mój chory; jednakże mógłbym ci wyznać, jak człowiekowi, którego podobało mi się nazwać przyjacielem w braku lepszego, że mógłbym być smutny, a smutny na prawdę.
Poins. Rzecz to nie łatwa w takich okolicznościach.
Ks. Henr. Na tę rękę, przypuszczasz, że mój rachunek w księgach dyabelskich tak długi, jak twój lub Falstaffa w rozdziale zatwardziałości i uporu. Ale koniec jest próbą człowieka. Ja ci powiadam, że serce moje krwawi się wewnętrznie z powodu, że ojciec mój jest tak chory, ale w tak złem towarzystwie jak twoje, muszę (a mam dobre do tego powody), muszę unikać wszelkiej ostentacyi smutku.
Poins. A cóż to za powody?
Ks. Henr. Cobyś o mnie myślał, gdybym płakał?
Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/332
Ta strona została przepisana.