Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/355

Ta strona została przepisana.

rza? Czy wolno mi zapytać o zdrowie dostojnej jego małżonki?
Bardolf.  Przebacz mi, panie, ale żołnierz lepiej akomodowany, gdy nie ma żony.
Płytek.  Dobra odpowiedź, na uczciwość, panie; muszę przyznać, doskonała odpowiedź. Lepiej akomodowany! doskonale! tak jest, doskonale! Dobre frazesy są niewątpliwie i były zawsze rzeczą arcychwalebną. Akomodowany! Źródłosłów accommodo; bardzo dobrze; wyborny frazes!
Bardolf.  Z przeproszeniem, panie, słyszałem ten wyraz. Nazywasz go frazesem? Na to światło dzienne, nie znam frazesu, ale gotów jestem utrzymywać ostrzem mojej szabli, że to wyraz żołnierski i niepospolitej powagi. Akomodowany, to jest, gdy jest człowiek — będąc — a zatem — można przypuścić, że jest akomodowany, co bardzo dobrą jest rzeczą.

(Wchodzi Falstaff).

Płytek.  Bardzo sprawiedliwa uwaga. Ale patrz, dobry sir John się zbliża. Daj mi twoją dobrą rękę, daj mi twojej dostojności dobrą rękę. Daję słowo, doskonale wyglądasz i doskonale nosisz twoje lata. Witaj nam, dobry sir Johnie!
Falstaff.  Rad jestem, że cię przy dobrem zdrowiu znajduję, dobry panie Robercie Płytku. Pan Pewna-Karta, jak myślę?
Płytek.  Nie sir Johnie, to kuzyn mój Milczek, a mój kolega w magistraturze.
Falstaff.  Dobry panie Milczku, rzecz bardzo właściwa, że jesteś stróżem pokoju.
Milczek.  Miłe mi przybycie waszej dostojności.
Falstaff.  Ha! co za upał! Panowie, czyście mi znaleźli jakie pół tuzina ludzi dobrych do służby?
Płytek.  Ani wątpliwości, żeśmy znaleźli. Czy raczy pan usiąść?
Falstaff.  Pokażcie mi ich, proszę.
Płytek.  Gdzie lista? gdzie lista? gdzie lista? Zobaczmy, zobaczmy, zobaczmy. To właśnie, to właśnie, to właśnie, tak jest, na uczciwość, panie. Ralf Butwiak;