Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/367

Ta strona została przepisana.

Aby usunąć wszystko, coby mogło
Myśl nieprzyjaźni w duszach wam zostawić.
Mowbray.  Do tej ofiary myśmy go zmusili:
To polityczna rachuba nie miłość.
Westmor.  Lordzie Mowbrayu, takie tłómaczenie
Znakiem jest zbytniej zarozumiałości:
Łaska, nie trwoga natchnęła książęcia.
Widzisz tę armię? Honorem ci ręczę,
Że jedna ufność wszystkich tam zagrzewa,
Wszelką myśl trwogi od wszystkich odgania;
W szeregach naszych wielkich imion więcej,
Wprawniejsza ręka szablą u nas włada;
Zbroja nie gorsza, sprawa nasza lepsza;
Więc rozum każe przypuszczać, że serca
Równie są dzielne; nie cnciej przeto mówić,
Że ta ofiara skutkiem jest przymusu.
Mowbray.  Bądźcobądź, żadnych nie radzę traktowań.
Westmor.  To znakiem wstydu ciężkiej waszej winy:
Gnijąca rana nie znosi dotknięcia.
Hastings.  A czy Jan książę ma pełnomocnictwo
Z całą ojcowskiej władzy rozciągłością,
Aby, po naszej skargi wysłuchaniu,
Przyjął stanowcze warunki ugody?
Westmor.  Sam jego tytuł wątpić o tem broni;
Twe lekkomyślne dziwi mnie pytanie.
Arcybisk.  Zabierz więc pismo to, Westmorelandzie;
Wszystkich krzywd naszych znajdzie wnim spis książę
A jeśli każda naprawę otrzyma,
Jeżeli wszyscy, tu lub gdziebądźindziej
W tej dobrej sprawie skonfederowani,
Dostaną pardon stanowczy i pełny;
Z pewną rękojmią, że żądania nasze
Bez żadnej zwłoki wejdą w wykonanie,
Wrócim do wiernej znowu uległości
I broń złożymy znów w pokoju ręce.
Westmor.  Do mego wodza poniosę to pismo.
Raczcie mnie spotkać przed frontem dwóch armij,
Tam, co daj Boże, zgodą skończym wszystko,