żyznego kseresu; zrobił się też pełnym ognia i waleczności. Gdybym miał tysiąc synów, dałbym każdemu za pierwszy fundament nauki: unikaj cienkuszu, a poświęć się kseresowi. (Wchodzi Bardolf).
Co tam nowego, Bardolfie?
Bardolf. Wojsko zwinięte rozeszło się.
Falstaff. Więc niechże sobie idzie. Ja wracam na Gloucestershire, a po drodze odwiedzę pana Roberta Płytka, kawalera. Już go między palcami ugniotłem, niedługo zacznę nim pieczętować. Idźmy. (Wychodzą).
Król Henr. Jeśli szczęśliwie Bóg nam da zakończyć
Spór, co krwią bratnią drzwi nasze farbuje,
Na plac godniejszy młódź naszą powiedziem,
I będziem walczyć szablą poświęconą.
Już w pogotowiu flota jest i wojsko,
Już są wybrani nasi namiestnicy.
Po naszej myśli wszystko się szykuje;
Nam tylko trochę więcej siłby trzeba.
Czekamy, póki roty buntownicze
Pod jarzmo prawa karków swych nie ugną.
Warwick. A nie wątpimy, że jedno i drugie
Przyjdzie niebawem.
Król Henr. Synu mój, Gloucesterze,
Gdzie książę, brat twój?
Ks. Hum. Jak sądzę, mój królu.
Poluje w Windsor.
Król Henr. Kto mu towarzyszy?
Ks. Hum. Nie wiem.
Król Henr. Czy jego brat, książę Klarencyi,
Poszedł z nim także?
Ks. Hum. Nie, książę jest tutaj.
Clarence. Pan mój i ojciec co chce mi rozkazać?