Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/51

Ta strona została przepisana.

Srogo nie zawiódł wszystkich ich nadziei.
W dniu tym jedynie niech się lęka żeglarz
Rozbicia nawy; niech będą zgwałcone
W dniu tym jedynie zawarte układy.
Wszystko poczęte w dniu tym źle się skończy,
I wierność nawet w czczy fałsz się przemieni!
Król Filip.  Przez Boga, pani, nie znajdziesz powodów
Błogim wypadkom dnia tego złorzeczyć:
Czyż ci nie dałem, pani, mego słowa?
Konstan.  Pozornym blaskiem zwiodłeś mnie korony,
Której probierczy kamień wykrył nicość.
Krzywoprzysięzco, zbrojny tu przybyłeś,
Aby krew moich wylać nieprzyjaciół,
A krwią twą teraz krwi tej wzmacniasz siłę.
Brwi pomarszczone gniewem mściwej wojny
Fałszywy pokój na uśmiech wymuskał;
Przymierze naszą zapłaciłeś krzywdą.
Uzbrój się, Boże, na krzywoprzysięzców!
Usłuchaj wdowy, bądź moim małżonkiem!
Niech bezbożnego dnia tego godziny
Nie skończą biegu w zgodzie; przed zachodem
Rzuć waśnie między dwóch krzywoprzysięzców!
O panie, prośby racz mojej wysłuchać!
Ks. Austr.  Pokój, Konstancyo!
Konstan.  Nie pokój, lecz wojna!
Pokój mi wojną. O Limoges, o Austryo,
Zawstydzasz krwawy ten łup na twych barkach.
Ty niewolniku podły i tchórzliwy,
Mały w odwadze, wielki w nikczemności,
Ty, mocny zawsze po mocniejszej stronie,
Ty się nie bijesz, rycerzu fortuny,
Tylko pod strażą tej kapryśnej pani,
By ci wskazała bezpieczeństwa drogę.
Krzywoprzysięzco, schlebiasz dziś wielkości.
Jak wzgardliwego robisz z siebie błazna!
Wrzeszczałeś, kląłeś, tupałeś nogami
Za moją sprawą; twoje grzmiały słowa
Niby pioruny, nędzny niewolniku.