Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 1.djvu/66

Ta strona została przepisana.

Cuda wydobyć można z ich urazy,
Z ich dusz, obecnie przepełnionych gniewem.
A więc do Anglii! Ja króla zaostrzę.
Silna przyczyna dziwne czyny rodzi:
Król niewątpliwie z twą się wolą zgodzi (wychodzą).




AKT CZWARTY.
SCENA I.
Northampton. Sala w Zamku.
(Wchodzi: Hubert i dwaj słudzy).

Hubert.  Rozpal żelazo; czekaj za obiciem;
Skoro mej nogi usłyszysz tupnięcie,
Wpadnij i chłopię, które przy mnie znajdziesz
Przywiąż do krzesła. Idź teraz, a baczność!
I Sługa.  Czy mój czyn, panie, zasłoni twój rozkaz?
Hubert.  Głupie skrupuły! Zrób, a bądź spokojny.

(Wychodzą słudzy).

Wejdź, młody chłopcze, mam ci coś powiedzieć.

(Wchodzi Artur).

Artur.  Witaj Hubercie.
Hubert.  Witaj, mały książę.
Artur.  Tak mały książę, jak tylko być może,
Mimo tytułów, by wielkim być księciem.
Tyś smutny.
Hubert.  Prawda, byłem przód weselszy.
Artur.  Ah, dobry Boże, mnie się zawsze zdaje,
Ze prócz mnie smutnym nikt być nie powinien.
Pamiętam jednak, że kiedym był w Francyi,
Młodzi panicze jak noc byli smutni,
Tylko z fantazyi. Na mój chrzest przysięgam,
Gdybym był wolny, a pilnował owiec,
Byłbym wesoły od rana do nocy,