Ant. z Syr. Że czasem z tobą mówię poufale,
W wesołej chwili z twych śmieję się błazeństw,
To już zuchwale bratać się chcesz ze mną
I w moje troski bezczelnie się wtrącać?
Gdy słońce świeci, niech komary brzęczą,
Lecz kiedy chmurno, niech w szpary się kryją.
Nim żarty zaczniesz, patrz na me oblicze,
Słowa twe stosuj do mego humoru,
Lub kij metodę wpędzi ci do pałki.
Drom. z S. Nazywasz to pałką, panie? Racz tylko twoją pałkę trzymać spokojnie, a metoda sama wejdzie do mojej głowy. Jeśli tak dłużej mają zostać rzeczy, wypadnie mi dla obrony nosić opałkę na głowie, albo będę musiał szukać rozumu w ramionach. Proszę cię tylko, panie, powiedz mi, za co mnie bijesz?
Ant. z Syr. Czy nie wiesz jeszcze?
Drom. z S. Nie wiem; wiem tylko, że mnie bijesz.
Ant. z Syr. Czy mam ci powiedzieć za co?
Drom. z S. Jeśli łaska; za co i dlaczego, boć, jak powiadają, każde za co, ma swoje dlaczego.
Ant. z Syr. Więc naprzód za to, żeś śmiał ze mnie szydzić;
Potem dlatego, żeś śmiał żart powtórzyć.
Drom. z S. Ani pojmuję, dlaczego i za co;
Tak może modnie wierną służbę płacą.
Z tem wszystkiem, dziękuję panu.
Ant. z Syr. Dziękujesz mi? Za co?
Drom. z S. Dziękuję panu za to coś, które mi za nic dałeś.
Ant. z Syr. Poprawię się przy pierwszej sposobności i za coś nic ci nie dam. Ale dosyć tego na teraz; powiedz mi, czy obiad gotowy?
Drom. z S. Nie, panie, jeszcze pieczeni brak tego, na czem mnie nie zbywa.
Ant. z Syr. Czego jeszcze brak pieczeni?
Drom. z S. Dobrego skropienia.
Ant. z Syr. Będzie więc twarda?
Drom. z S. To proszę, nie jedz jej, panie.
Ant. z Syr. Dlaczego?
Drom. z S. Bo jeżeli będzie twarda, to będzie niestrawna i go-