Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 10.djvu/140

Ta strona została przepisana.

Nasze bagaże są już na pokładzie;
Kupiłem balsam, wódkę i oliwę;
Żagle napięte, wiatr dmucha od lądu,
I tylko braknie nas i kapitana.
Ant. z Ef.  Głupi baranie i pałko szalona,
Jaki mnie okręt z Epidamnus czeka?
Drom. z S.  Okręt, którego szukać mi kazałeś.
Ant. z Ef.  Jam ci, pijaku, batóg kazał kupić,
I powiedziałem na co i dlaczego?
Drom. z S.  Bodajem pierwszy batogiem tym dostał,
Jeśliś nie kazał mi okrętu szukać.
Ant. z Ef.  W stosownej chwili nauczę cię, błaźnie,
Jak się rozkazów pana swego słucha.
Teraz do domu leć i Adryanie
Oddaj ten kluczyk, powiedz jej, że w biurku,
Okrytem moim tureckim dywanem,
Jest rulon złota, niechaj ci go wręczy.
Aresztowany byłem na ulicy,
Summę tę złożyć muszę na rękojmię.
Ruszaj, a śpiesz się! — Teraz, komisarzu,
Więźniem twym jestem do jego powrotu.

(Wychodzą: Kupiec, Angelo, Komisarz i Antyfolus z Efezu).

Drom. z S.  Do Adryany! Tam gdziem obiadował!
Gdzie mnie Kamila mężem mianowała!
Lecz na jej stanik ręce me za krótkie.
Śpieszę jednakże, bo taka sług dola,
Że prawem dla nich każda pańska wola (wychodzi).

SCENA II.
Pokój w domu Antyfolusa z Efezu.
(Wchodzą: Adryana i Lucyana).

Adryana.  I on tak kusić śmiał cię, Lucyano!
Czy nie mówiła jego ci źrenica,
Że miłość była miłością udaną?
Czy był posępny? Czy blade miał lica?
Czy jakim znakiem oko nie zdradzało,
Co się w głębinach serca jego działo?