Chętnie odejdę, przestanę cię nudzić.
Drom. z S. Są dyabły, które nie proszą o więcej,
Niż o krwi kroplę, o szpilkę, o słomkę,
O włos, o orzech, o brzeżek paznogcia,
O pestkę wiśni; lecz ta ambitniejsza,
Zachciało się jej złotego łańcuszka.
Panie, roztropność! Gdy dasz, czego żąda,
Dyabeł łańcuchów swych brzękiem nas strwoży.
Kortez. Daj mi łańcuszek lub oddaj pierścionek;
Nie sądzę, abyś pragnął mnie oszukać.
Ant. z Syr. Odejdźmy, Dromio. Precz stąd, czarownico!
Drom. z S. Uciekaj, pycho! jak to paw’ powiada;
Słuchaj tej rady, bo dobra to rada.
Kortez. Człek ten oszalał, niema wątpliwości,
Nigdy inaczej takby nie postąpił.
Pierścień mój wart był czterdzieści dukatów,
W zamianę on mi łańcuszek obiecał,
Teraz zatrzymać chce jeden i drugi;
Stąd wnosić muszę, że całkiem oszalał.
Zresztą mam na to drugi jeszcze dowód,
Szaloną jego powieść przy obiedzie,
Że mu przed nosem własne drzwi zamknięto.
Zapewne żona, widząc paroksyzmy,
Z trwogi nie chciała wpuścić go do domu.
Bez straty czasu biegnę teraz do niej,
Powiem, jak w nowym szaleństwa obłędzie
Na dom mój napadł i pierścień mój zabrał,
Bo nie mam chęci dla żadnych waryatów
Tracić odrazu czterdzieści dukatów (wychodzi).
Ant. z Ef. Nie bój się, człeku, nie myślę uciekać.
Nim cię opuszczę, złożę w twoje ręce
Sumę, za którą jestem uwięziony.