Śmierć czyli życie, pokażcie się wszędzie
Niewyrodnemi ojców waszych dziećmi.
Niech Włochy, niegdyś wielkie i potężne,
Dziś tylko Rzymu upadku dziedzice,
Zobaczą, żeście przyszli nie w zaloty
Do pięknej chwały, lecz do jej pojęcia;
Gdy najmężniejszy w zalotach się cofnie,
Wy znajdźcie, coście szukać pospieszyli,
Aby świat cały dzielność waszą poznał.
Żegnam was.
2 Pan. Królu, niech ci zdrowie służy!
Król. Od włoskich dziewic miejcie się na pieczy;
Mówią, że Francuz niezdolny odmówić
Żadnej ich prośbie; nie bądźcie jeńcami,
Nim broń weźmiecie.
Oba. Usłuchamy rady.
Król. Bywajcie zdrowi! (Do Sługi). Daj mi twoją rękę.
1 Pan (do Bertrama). O, młody panie, i ty musisz zostać!
Parolles. Nie jego wina; iskra —
2 Pan. Co za wojna!
Parolles. Rozkoszna wojna, wojnę tę znam dobrze.
Bertram. Tu mnie surowy zatrzymuje rozkaz:
„Jeszcześ za młody, czekaj, na rok przyszły“.
Parolles. Wymknij się śmiało, gdy ci mówi serce.
Bertram. Stać jak przypięty do damskiej falbany,
Podkówką dzwonić tylko po posadzce,
Gdy inni wszystek wykupią tam honor!
Tylko do tańca miecz nosić przy boku!
Umknę, przysięgam.
1 Pan. Jest honor w ucieczce.
Parolles. Umykaj, hrabio!
2 Pan. A ja ci pomogę.
Bertram. Tak do was przylgnąłem, że to pożegnanie jest mi najboleśniejszem rozdarciem.
1 Pan. Bądź zdrów, kapitanie!
2 Pan. Słodki monsieur Parolles!
Parolles. Szlachetni bohaterowie, szabla moja rodzoną jest sio-