Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 10.djvu/252

Ta strona została przepisana.

beczek! Daj mi rękę; jakże tam stoją rzeczy z twoim bębnem?
Parolles.  O, panie, ty pierwszy mnie odgadłeś.
Lafeu.  Doprawdy? I pierwszy cię zagadłem.
Parolles.  Od ciebie, panie, zależy do łaski mnie wrócić, bo ty jej mnie pozbawiłeś.
Lafeu.  Precz mi stąd, hultaju! Czy wkładasz na mnie razem urząd Boga i dyabła? Jeden wraca cię do łaski, którą drugi ci odbiera. (Słychać odgłos trąb). Król przybywa, poznaję to z trąb odgłosu. Zgłoś się do mnie później; mówitem o tobie ostatniej nocy; choć błazen z ciebie i hultaj, znajdziesz kawałek chleba, a teraz, zmiataj!
Parolles.  Będę prosił Boga za pana. (Wychodzą).

SCENA III.
Roussillon. — Sala w zamku Hrabiny.
(Przy odgłosie trąb wchodzą: Król, Hrabina, Lafeu, Panowie, Szlachta i Straż).

Król.  Tracąc ją, perłę straciliśmy drogą,
I blask nasz bledsze rzuca odtąd światło;
Twój syn szalony dosyć zmysłu nie miał.
Żeby ją cenić wedle jej wartości.
Hrabina.  Wszystko minęło; dziś, błagam cię, królu,
Racz to uważać za bunt przyrodzony,
Szałem młodości nagłe wywołany,
Gdy olej z ogniem, nad rozum silniejszy,
Wszystko ogarnął i w popiół obrócił.
Król.  Wszystkom przebaczył, wszystko zapomniałem,
Choć żądza zemsty w sercu mem płonęła
I tylko chwili czekała wybuchu.
Lafeu.  Przebacz mi, panie, lecz powiedzieć muszę,
Że pan ten młody pokrzywdził głęboko
Swojego króla, swą matkę i żonę,
Ale najgłębiej sam pokrzywdził siebie,
Bo stracił żonę, której piękność była