Strona:Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare T. 10.djvu/311

Ta strona została przepisana.
—   301   —

Spieszak.  A jak czarne?
Lanca.  Czarne jak atrament.
Spieszak.  Pokaż, niech je przeczytam.
Lanca.  A to znowu, cielątko! wszak ty czytać nie umiesz.
Spieszak.  Kłamiesz, bo umiem.
Lanca.  Zobaczymy. Odpowiadaj. Kto cię począł?
Spieszak.  Toż mi pytanie! Syn mojego dziadka.
Lanca.  O ośle dardański! Począł cię syn twojej babki. To mi dowodzi, że nie umiesz czytać.
Spieszak.  Skończ twoje błazeństwa, a weź mnie na próbę na twoim papierze.
Lanca.  Więc czytaj, a niech ci święty Mikołaj dopomoże![1]
Spieszak.  Imprimis, umie doić.
Lanca.  Niewątpliwie.
Spieszak.  Item warzy dobre piwo.
Lanca.  Stąd przysłowie, że dobremu piwu nie potrzeba wiechy.
Spieszak.  Item umie szyć.
Lanca.  Co dowodzi, że potrafi mężowi uszyć buty.
Spieszak.  Item umie cerować.
Lanca.  Więc trudno, żeby jej mąż nie miał zawsze dobrej cery.
Spieszak.  Item umie myć i szorować.
Lanca.  Rzadka cnota, byle zaczęła od siebie.
Spieszak.  Item umie prząść doskonałe.
Lanca.  Więc wszystko jej pójdzie jak z kłębka.
Spieszak.  Item posiada niemało innych cnót bezimiennych.
Lanca.  To jest cnót bękartów, które nie znając swoich ojców, nie mają nazwiska.
Spieszak.  Tu następują jej wady.
Lanca.  W trop za jej cnotami.
Spieszak.  Item nie trzeba jej całować na czczo dla jej oddechu.
Lanca.  Tej wadzie łatwo zaradzić śniadaniem. Kontynuj.
Spieszak.  Item smaczną ma buzię.
Lanca.  To wynagradza niesmaczny oddech.
Spieszak.  Item gada przez sen.
Lanca.  Mniejsza o to, byle nie spała gadając.

  1. Święty Mikołaj był patronem studentów.