2 Band. Prowadź ją.
1 Band. Gdzie się podział jej towarzysz?
3 Band. Chyże ma nogi i z rąk się nam wymknął,
Lecz gonią za nim Mojżesz i Waleryusz.
Idź z nią do boru zachodniej krawędzi,
Tam wódz nasz czeka; my pójdziem za zbiegiem;
Gąszcz obsaczony, nie ujdzie pogoni.
1 Band. Powieść cię muszę do jaskini wodza;
Lecz nie trać serca, szlachetną ma duszę,
I nie jest zdolny kobiety pokrzywdzić.
Sylwia. O Walentynie, dla ciebie to cierpię! (Wychodzą).
Walentyn. Jak przywyknienie łatwo nałóg rodzi!
Ta ciemna puszcza, te samotne lasy
Milsze mi dzisiaj, niż kwitnące grody.
Tu mogę siedzieć samotny, ukryty,
I do płaczliwej melodyi słowika
Dodać pieśń smutną mego utrapienia.
O ty, co w mojem przemieszkiwasz sercu,
Domu pustkami nie zostawiaj długo,
Bo opuszczony w gruzy się rozsypie,
Nie zostawiając śladu, gdzie był niegdyś!
Pokrzep mnie, Sylwio, twoją obecnością,
I pociesz twego smutnego pasterza! —
Co dziś za krzyki, co za ruch w tym borze!
To towarzysze, których prawem wola,
Za jakimś biednym polują wędrowcem.
Choć mnie kochają, z jak wielkim mozołem
Mogę ich wstrzymać od krzyczących gwałtów!
Ale ustąpmy, bo ktoś się przybliża.
Proteusz. Ja ci usługę tę oddałem, pani,